Elu
Cos dobrze pisze
Utrzymywanie sie tylko ze sztuki to ciezki kawal chleba przynajmniej na poczatku. Bo na poczatku to przynajmniej ja odnosze wrazenie, ze wiecej inwestycji sie robi niz zarabia.. po za tym jak sie czlowieka zdrowie posypie to przez jakis czas moze nie byc zdolny do malowania. Trafi sie jakies chorobsko, wyjazd, Swieta itd. i trzeba byc przygotowanym, ze wtedy zarobek moze byc mniejszy, bo mniej sie namaluje.. Czasem jak sie czlowiek gorzej czuje to latwiej sobie odpuscic malowanie, a jak sie ma jakas stala prace to czy glowa boli czy nie to z reguly sie do niej idzie. Moze po prostu na poczatek sprobuj ograniczyc etat? Nie rezygnowac w calosci z innego zrodla dochodu tylko stopniowo redukowac sobie godziny pracy, zeby wiecej energii i czasu zostawalo Ci na malowanie? Jesli zobaczysz, ze pracujac np na pol etatu jestes w stanie druga polowe dorobic z malarstwa to bedziesz miala juz wiekszy zamysl jak to funkcjonuje wszystko a gdyby byly jakies problemy to jednak bedziesz zabezpieczona dalej normalna praca.
Poczatki chyba w kazdym biznesie sa trudne i trzeba sie w sobie zawziac i tyle. Moze sie tez zdarzyc, ze malujac mozesz poswiecac nieporownywalnie wiecej godzin na malowanie a zarabiac mniej niz na etacie przy mniejszej ilosci godzin. Zwlaszcza, ze jak piszesz chcesz sie skupic na nauce i podciagac sie
Ale pomyslnie pozniej to sie wszystko unormuje
Mozna kombinowac na wiele sposobow. Moze sie udac bez malowania pod klienta. Kwestia priorytetow i upodoban , mozliwosci a moze i szczescia. Ja tam np. nie chce sie dac wrabiac w rysowanie portretow bo to dla mnie tortura, nie chce tez malowac na scianach roznych dekoracji do pokoikow dzieciecych, misiow , widoczkow i takich tam, choc to jest dobrze platne. Nie chce nawet wnikac w pejzaze i inne. Po prostu malujac takie rzeczy plakac mi sie chce z rozpaczy, ze musze to robic. Co nie znaczy, ze sa to zle rzeczy, po prostu nie sa dla mnie, nie odnajduje sie w nich i konsekwentnie odmawiam, bo mam wrazenie ze takie rozdrabnianie sie bedzie mnie odsuwac od postepu w ikonografii, wiec nie chce na te rzeczy tracic czasu, i nawet pieniadze nie sa z reguly w stanie mnie przekonac, no chyba zebym juz naprawde przymierala glodem..chociaz i wtedy 3 razy bym sie zastanowila zanim sie zgodze. Ale przy takim podejsciu zanim sie sobie 'przetrze szlak' na rynku nie da sie inaczej jak majac oparcie w jakims innym zrodle dochodu. Rozwoj pochlania czas i pieniadze.. Pozniej jednak spokojnie mozna z tego zyc.. tyle, ze te pozniej to moga byc cale lata.. ale znam kilku takich malarzy, ktorzy taka droga podazali i teraz nie narzekaja na zarobki
Poki jednak nie sprobujesz nie bedziesz wiedziec jak to sie moze potoczyc.
Tez obserwuje, przynajmniej w tej dziedzinie, ktora sie zajmuje, ze najwazniejszy jest rysunek i znajomosc technik i technologii. Bez ich znajomosci nie da sie rozwinac skrzydel i malowac swobodnie, skupiajac sie i radujac samym malowaniem. To jak z tancem. Na poczatku przez dlugi czas koncentruje sie na krokach, zeby je dobrze poznac i ich nie pomylic. Dopiero po wielokrotnych treningach mozna zapomniec o krokach i skupic sie na samym tancu. Trening czyni mistrza. Tez jestem fanka tego strasznego przekonania
Trzymam kciuki!