Nie wiem jaką techniką malowała Łempicka. Jak zobaczę w muzeum to zwrócę uwagę na to (o ile nie zapomnę), bo tylko na żywo można to mniej więcej rozpoznać, a i tak nie do końca, jedynie widząc ostatnie, wierzchnie warstwy można sie domyślać co było pod spodem. Większość wielkich tego świata miało swoje "tajemne sztuczki" i niestety te sekrety zabrali do grobu, a szkoda. Techniki wielowarstwowe, laserunkowe, są najtrudniejsze do skopiowania bo nie widać co pod spodem było.
Teraz całe rzesze kopistów głowią się i troją jak oni tego dokonali. Co jakiś czas czytam o jakimś odkryciu, a po latach okazuje się, że to wcale nie tak jak dotychczas sądzono. Technika idzie do przodu, zatem jest szansa że więcej się dowiemy
Patrząc na zdjęcie jej obrazu to ja bym zrobiła bardzo solidny rysunek, następnie monochromatycznie (szarości) lub dwubarwne cienie i półcienie a na to barwne plamy, na końcu światło. Ale może te cienie robiła kryjącą farbą i sfumato, czyli odwrotnie niż przy laserunku?. Tego nie wiem, gdyż to tylko widać na oryginale.