Jak zrobić samemu farbe olejną?

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości

Postprzez Beata Śr, 9 stycznia 2013, 21:14

grullo napisał(a): Z ilością tego pokostu dodawanego trzeba szczególnie uważać, gdy jest go za dużo w farbie, marszczy się ona szybciutko jak eskimos na zwrotniku. :)


Testowałam spoiwo Schmincke do olejnych i już wiem jak wygląda eskimos na zwrotniku :lol: :lol: :lol:
Tylko nie wiem co zrobiłam źle. Mało, że marszczy się to do tego farba jest taka lepka i gumowa. Wiecie jaka może być przyczyna? Jak zrobić bez eskimosa? :D Robiłam z ochrą czerwoną.
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez grullo Śr, 9 stycznia 2013, 21:42

:D :D :D Beatko brawo za odwagę w eksperymentowaniu! Dobrze, że choć jedna osoba wzięła temat na poważnie i złapała byka za rogi!
:ok:

Tak się zastanawiam, mogę się mylić, ale chyba znam przyczynę. Nigdy nie używałem tego spoiwa marki Schminke, ale np. Renesansu tak. Istnieje możliwość, że to medium do ucierania farb jest tak mocne, ze względu na dużą zawartość sykatywy, że potężnie marszczy powłokę i rozmiękcza ją. Farba nie dość, że jest pociemniała, pomarszczona, to jeszcze wydelikacona i lepi się przy dotykaniu paluchem. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak jest z tym medium. Na Twoim miejscu Beatko, utarł bym tą farbę na zwykłym oleju, takim jakiego używamy do medium (najzwyklejszy lniany) a potem dodał kilka kropel tej mikstury ze stajni Schminke. Można wtedy sprawdzić, po jakim czasie wysycha i czy się marszczy. Ja w przypadku zwykłego pokostu budowlanego czy spoiwa Renesansu, miałem podobny problem, gdy przesadziłem z proporcjami. Na ok. 2 duże łyżki pigmentu, wystarczyło dodać ok. 5 kropel pokostu, aby po ok 3-4 godz. farba była twarda jak kamień! Po jakimś czasie jednak rozmiękła i pomarszczyła się, zwłaszcza w miejscach gdzie ją grubo położyłem. Ale tak nie wolno robić, więc lepiej uważać z tymi wynalazkami i ograniczyć do minimum. Kiedyś również przesadziłem z sykatywą, chciałem sprawdzić jak to jest dodać sykatywy do szybkoschnącej farby (umbrę, położyłem ją jako tło do portretu). Nie dość, że efekt był odwrotny do zamierzonego, to jeszcze farba złaziła nawet po kilku dniach po lekkim przejechaniu po niej palcami.

Sam nie wiem, jeśli to prawda, to jestem niezmiernie ciekaw co zawiera w sobie ta niemiecka miksturka.

:-*
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Beata Cz, 10 stycznia 2013, 12:03

Może za dużo spoiwa i sykatywa za mocno podziałała. Będę dalej próbować ;) Całe szczęście nie zaczełam tym malować tylko próbki zrobiłam. Chciałam porównać z gotową farbą Meimeri Venetian Red Earth jest prawie identyczna. Rożnica minimalna przy mieszaniu z innymi kolorami. Własnej roboty (poza minusami które wyszły :) ) jest bardziej świetlista, widać minimalne mocniejsze nasycenie kolorów i trochę bardziej czyste barwy wychodzą. Ogólnie gdybym nie miała jednej i drugiej położonej koło siebie to bym nie zauważyła różnicy :)
grullo napisał(a):Sam nie wiem, jeśli to prawda, to jestem niezmiernie ciekaw co zawiera w sobie ta niemiecka miksturka.

:-*


Zawiera: mieszaninę olejów roślinnych, sykatywę, dodatki.
Pigment łączy się w mgnieniu oka. Ucieranie to przyjemność, wygląd też, tylko ten eskimos i ta gumowata konsystencja...

spoiwo.jpg
spoiwo.jpg (59.86 KiB) Przeglądane 8548 razy


:-* :-* :-*
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez grullo Cz, 10 stycznia 2013, 13:02

:) :) :)
He, he, cieszę się, że się łatwo nie poddajesz, tak trzymać!

Beatko, wiesz, taka twoja farba musi lepiej wyglądać niż Maimeri Venetian Red Earth z prostego względu.
Ty ucierasz dany pigment i nie dodajesz do tego środków, które dodają producenci w Maimeri. A farba w tubie musi zawierać "coś", bo w przeciwnym wypadku, olej szybko oddzielił by się pigmentu i wypływał po odkręceniu nakrętki.
To "coś" jest na pewno białe i 'przyćmiewa' urok takiej tubkowej farby. Twoja, świeżo utarta farba, nie posiada tej wady i dlatego jest świetlista.
Coś co powiem może być szokiem. Farby z wyższej półki, spotyka w tubie efekt takiego rozdzielenia składników, co jest ich dodatnią cechą. Taka niemiła niespodzianka, oznacza bowiem brak wypełniaczy i większą szlachetność farby.

Dziwne jest to co piszą na labelu tego produktu. Jeśli wg. nich wystarczy tylko to medium i trochę pigmentu to (a efekt zmarszczonego eskimosa pojawia się) to coś jest nie tak. Może za dużo jest tam tej kobaltowej sykatywy, a ona lubi marszczyć zwłaszcza wierzchnią warstwę farby, "skinować". Nie będę wróżką i nie będę zgadywać. Ale trzeba się temu przyjrzeć!
:-*
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Beata Cz, 10 stycznia 2013, 13:29

grullo napisał(a)::) :) :)
He, he, cieszę się, że się łatwo nie poddajesz, tak trzymać!



W najgorszym wypadku Schmincke wyląduje w koszu mam zapas oleju lnianego oraz olej bielony i olej rozjaśniany jak polecałeś. Nie wiem czy między nimi jest jakaś różnica tzn. czy bielony i rozjaśniany to to samo? W wyglądzie jest ale to może być tylko kwestia firmy. Olej rozjaśniany "Szał dla plastyków" jest ciemny i wygląda niemal identycznie jak zwykłe oleje lniane które mam. Natomiast Talensa bielony jest jaśniuteńki i wygląda jak delikatnie zabarwiony alkohol.
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez zephyr7 Cz, 10 stycznia 2013, 15:27

Beatko, ucieranie polecam przećwiczyć najpierw na zwykłym oleju lnianym (orzechowym dla bieli), a dopiero później eksperymentować z mediami. Najtrudniej jest wyczuć moment, kiedy oleju jest ani nie za mało, ani nie za dużo.

Do ucierania wręcz niezbędna jest dobra szpachelka (i nie ta mała trójkątna ;), polecam taką wygiętą, jak nóż do naleśników.

Dokładne proporcje oleju do farby znajdziesz u Doernera, albo w książce "The Artist Handbook".

Dużo łatwiej utrzeć farbę na oleju polimeryzowanym, ale taka farba nie zostawia w ogóle śladów pędzla.

Jako korka najlepiej użyć zmatowionego korka od butelki aptekarskiej z szeroką szyjką.

Spoiwo ze Schmincke, czy np. pastę z W&N lub impasto medium maimeri lepiej dodać do już utartej, nieco rzadszej farbki.

Co do efektów, po kilku drobnych pomyłkach, zrobisz sobie żółty kadm jakości maimeri puro (słowo!).
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Cz, 10 stycznia 2013, 16:40

Beatko, nie wyrzucaj tego spoiwa, daj mu szansę, kiedyś się przyda.

Olej bielony i olej rozjaśniany. Różnica może (ale nie musi) polegać na tym, że rozjaśniany może być uzyskany przez np. naświetlanie promieniami UV albo w słońcu. Bielony, mógł być poddany chemicznemu oczyszczeniu z wolnych kwasów (ale to pewnie tajemnica firmy). Tak, czy siak, każdy olej, nawet ten rozbielony, po pewnym czasie lekko pociemnieje, ot taka natura olejów.

Nie musisz stosować się do miar podanych w książkach (chodzi mi o ilość oleju na 100gram pigmentu), po prostu obserwuj mieszankę. Każda świeżo utarta farba, po jakimś czasie rozwadnia się, więc za np. 30 minut, warto dosypać odrobinę i dalej ucierać. Jeśli konsystencja po dłuższym czasie nawet po 1-2h nadal przypomina masełko, nie leje się, gdy podniesiemy szpachelkę, to jest już gotowa. Solidne ucieranie upłynnia farbę, warto pamiętać. Pigmenty ziemi trzeba ucierać dokładniej.
:-*
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 Cz, 10 stycznia 2013, 20:43

Hm... Wyyyyjątkowo nie zgodzę się z Grullo :)))

Przy pierwszych próbach strasznie łatwo zepsuć farbę. Najczęstszym błędem jest dodanie zbyt dużej ilości oleju. Z drugiej strony, mamy "w głowie" lepkość farb, którymi do tej pory malowaliśmy. A niestety, prawda jest taka (nie zaczyna się od "A" :D), że farba bez dodatków jest zwykle bardziej płynna.

Bardzo łatwo uzyskać coś, co przypomina lepkością farbę olejną, ale nagle okaże się, że nie da się tym czymś malować, bo się smuży i zbryla (znaczy: za dużo pigmentu).

Dlatego, olej najlepiej "zapodawać" kroplomierzem, albo pipetką. Ucierać farbę po pół łyżeczki (oczywiście na początku, póki nie nauczymy się całego procesu). Pamiętać o tym, że nie wystarczy wymieszać pigmentu z olejem, jak przy temperze, tylko że należy go rozetrzeć z olejem.

W przypadku mieszania szpachelką, pracować dłużej - min. 15 minut. Wiem, że to lekka przesada, ale takie wprawki pozwolą nam "wyczuć" farbę i stwierdzić, kiedy da się nią malować, a kiedy nie.

Końcową jakość najlepiej sprawdzać na zagruntowanym płótnie (np. na małej tabliczce z empiku, za 4 zł). Rozmaz na szybie bywa czasem mylący.

Najlepiej utrzeć dwie wersje z tym samym pigmentem: zbyt rzadką i zbyt suchą.

Lepiej nie zaczynać od drogich pigmentów, tylko wybrać tańśze, pamiętając o tym, że niektóre pigmenty są strasznie upierdliwe (np. mieszanina zielonych ziem z Kremera: wychodzi albo za ciężka, albo zbyt przezroczysta).

Dopiero kiedy uzyskamy farbę o dobrej strukturze, możemy dodać jakiś zagęszczacz dla poprawienia lepkości i uzyskania lepszych impastów.

Jak ktoś jest leniwy, może zwyczajnie wymieszać pigment z medium do impastów :))))) albo z olejem polimeryzowanym :))))
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Cz, 10 stycznia 2013, 21:03

Nie będę pisać i tłumaczyć tego kto z nas ma rację, za dużo pisania, głowa boli.
Zephyrze, zdajmy się na wspaniałomyślną kobiecą intuicję. W końcu to właśnie kobiety dzięki swojej wrodzonej zaradności będą wiedziały jaki farba winna mieć kształt i 'konsystent'. To one zawsze wypiekały, urabiały ciasto więc mieszanie i właściwy dobór ingredientów mają we krwi (proszę się nie obrażać Dziewczyny)! My faceci musimy używać kroplomierzów! :lol:

Nie jest wymagane dodawanie zagęszczacza (chyba że się chce mieć inną konsystencję), farba utarta przez siebie powinna być inna niż te wsadzone do tuby i wiszące na haczykach w sklepie dla plastyków. Taka była przez wieki, aż do czasu wynalezienia tubek (do plenerów!), ale my przyzwyczailiśmy umysł do sztywnych jak Colgate (i bardziej) farbek.
Często do takiej własnej farby nie trzeba w ogóle medium, tak dobrze się rozprowadza (jak się ją prawidłowo utrze). Na chłonnej zaprawie trzeba dodać medium, ale na akrylowym gessie niekoniecznie.
:ok:
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 Cz, 10 stycznia 2013, 21:29

Grullo, to był seksizm :DDDD

Tak sobie myślę, że może najpierw dobrze spróbować zrobić troszkę przeolejoną farbkę do laserunków, a potem spróbować czegoś gęstszego? Zawsze wychodzi, nic się z tym nie dzieje, najwyżej trochę zżółknie :)

Da się zrobić farbę jak Colgate :))) Pomaga rozcieranie czymś ciężkim w małej ilości oleju!

Ja mam z kolei takie pytanie:

Jak sprawdzić, że farba jest OK? Mogę coś pomaziać "na oko", ale chyba są jakieś sprawdzone metody???
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Poprzednia stronaNastępna strona