Dzięki Jerzus
Zephyr. Maluję hobbystycznie i tak pozostanie pomimo tego, że od tego roku rozszerzam działalność o artystyczną i na papierze będę to robić zawodowo aczkolwiek traktuje to, jako pasję i cały czas się uczę. Może na emeryturze zostanę malarką (tak, aby samej się nią czuć) Zawodowstwo w tej dziedzinie to tylko kwestie formalne i rozliczeniowe z US. Bez tego nie mogłam wystawiać rachunków. Tak się złożyło, że dwie galerie zadeklarowały chęć współpracy, są też chętni prywatni gdzie mile widziany jest rachunek. Gdy pasja i zabawa zaczyna przybierać inny obrót trzeba podjąć odpowiednie kroki. Nawet po to, aby spokojnie spać bez obawy przed US. W dzisiejszych czasach nawet na sprzedaż przez Internet działalność artystyczna musi mieć rozszerzenie i musi to być zgłoszone. Ale nie o to chodzi… Bez względu na to czy malarstwo jest pasją czy zawodem wykonywanym, chodzi o to, czego oczekuje się od farb. Będą tacy, którym to nie sprawia różnicy, ja natomiast jak ubzduram sobie jakiś odcień, który muszę mieć w obrazie to koniec. Każdy, co dłużej maluje wie, że z trzech farbek nie da rady uzyskać różnych kolorów. Wszystko zależy od tego, jaki jest pigment wyjściowy z tych podstawowych kolorów. Nie chcę uczyć się na badziewiach, w których podstawowe kolory nie dają szans na uzyskanie odpowiedniej palety. Takie Renesansy praktycznie nie nadają się do mieszania ew. do nakładania obok siebie i zmieniania odcieni tą samą barwą. A są na rynku jeszcze gorsze farby
Koleżanka ostatnio kupiła zestawik, co by nie zmieszać wychodzi brud. Złej, jakości farba niszczy kolory farb dobrej jakości. Wystarczy jedno badziewie, aby popsuć całą resztę. Dlatego chciałabym doskonalić się i uczyć mieszania na przyzwoitych produktach. Czym gorsze farby tym mniejsze szanse na naukę i zrozumienie koloru. Wiem, że nie same kolory mają wpływ na malarstwo, ale warto równocześnie szlifować i doskonalić się z każdej strony tak, aby z biegiem lat było coraz lepiej pod każdym względem. Przede mną długa droga mam nadzieję, że życia starczy
Jestem przeciwnikiem uczenia się na złych jakościowo farbach bo tak naprawdę to niczego nie uczą. Rysunku można się nauczyć ołówkiem bez farb i zbędnych kosztów, ale to moje prywatne zdanie