he, he, he, a na jakich wczasach pozwoliła byś sobie Lamka na to aby gryzły Cię komary

tylko na plenerze

Ja sądziłem że wiem co znaczą komary , kiedyś byłem na plenerze w Jabłoniu k/ Parczewa bliżej wschodniej granicy. Po burzy przywiało stada wielkich komarów i chmary meszek, czegoś podobnego nie widziałem w życiu, "tubylcy " pocieszali ze jak kierunek wiatru się zmieni to "odfruną". Paliliśmy ogniska z kory i łyka aby wykurzyć je dymem, następnego dnia paliliśmy nowe ogniska dymne i chodziliśmy po popiele w klapkach , nogi pod spodniami były czarne, o stopach nie wspomnę
Na dodatek pod koniec pleneru strugając pamiątki dla przyjaciół skaleczyłem się w rękę, nie groźnie ale organizatorki i koledzy nalegali aby ranę opatrzyć, zawieźli mnie do szpitala na dyżur. W zabiegowym lekarka, pielęgniarki a koledzy podkręcali ze na pewno zemdleję i muszą mnie położyć

broniłem się jak mogłem ze względu na te brudne niesamowicie nogi

mało ze wstydu się nie spaliłem

Dopiero po opatrunku ze śmiechem opowiedzieliśmy dlaczego mamy takie brudne nogi

Nigdy tego pleneru nie zapomnę ze względu na wyjątkowe towarzystwo, super komary i ... moją wizytę w szpitalu

Pozdrawiam
