Dobra receptura na własną farbę olejną

tu pomagamy sobie wzajemnie

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości

Postprzez grullo Pn, 3 czerwca 2013, 10:12

Wierzę Zibieliusie, że mówisz prawdę. Oczywiście śmieje się, że nikt takich drogich farb nie kupuje, ale statystycznie mniej ich w sklepie schodzi. Biedny przeciętny malarz jakich wielu będzie zaglądał do Van Goghów i Maimeri Classico, a nie wodził po Hardingsach, Puro czy innych seriach Artists Oil.
Przeterminowanie farby rozumiem, przez oddzielanie się spoiwa od części sypkiej, jest to naturalna kolej rzeczy, jeśli farba składa się naprawdę z samego oleju i pigmentu.. Wiem, że i stuletnimi farbami można by malować, ale tylko jeśli zostały dobrze spreparowane za pomocą stabilizatora. Jeszcze można by spróbować otworzyć starą tubę i utrzeć ponownie, żaden problem.
Robienie samemu niektórych farb uważasz za anachronizm? To jak wytłumaczysz, że obecnie bardzo, bardzo wielu malarzy na całym świecie się z tym próbuje? Nie mają co z czasem zrobić? :D
Ja osobiście nie zaznaczyłem nigdzie, że coś mi się z farbą popsuło, trzeba czytać uważnie.
Przez kilka ostatnich lat utarłem sporo kolorów i żadne nie opadły i nie odpadły. Pierwsze próby były oczywiście marne, ale z upływem czasu było coraz lepiej. Część z nich jest zatubowana i przy odpowiednim utarciu i ustabilizowaniu nie oddziela się. Pozdrawiam. :)
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Zibelius Pn, 3 czerwca 2013, 12:04

Całe moje wypowiedzi idą do stwierdzenia że :) :D ......Malarz ma malować ,specjalistyczne farby wszelkie grunty i dodatki produkują fabryki mające specjalistyczne laboratoria.A jak ktoś lubi się bawić i ma stosowną wiedzę to jest oczywiste że, spokojnie może sobie zrobić pożądane i potrzebne mu kolory.Wiem że malarze robią sami farby ale raczej tacy malarze którzy mają specyficzne wymagania np.robienie profesjonalnych kopii czy konserwatorzy malarstwa.Czas na robienie farb i eksperyment wolę JA wykorzystać na malowanie.I pod zadnym pozorem nie jestem przeciwnikiem malarzy szanujących stare techniki,historię malarstwa i obrazy zabytkowe.Ja wam gratuluje wiedzy i życzę wytrwałości w działaniach. :brawo: :brawo:A drogie najlepsze farby ze sklepu dają pewność że, namalowany obraz się nie zniszczy i koszt malowania nawet najdroższymi farbami w dawnych płaskich stylach jest prawie żaden.Tak jak ja kituje farb w impasto to było by drogo ale ja znalazłem sposób na tanie malowanie fakturowe.TO AKRYLE :D
Zibelius
 

Postprzez zephyr7 Pn, 3 czerwca 2013, 16:59

Wiece co, to nie jest tak że komuś się chce, czy nie... Kto mi sprzeda toksyczny cynober, żółty chromowy, czy ołowiówkę? To prawda, że są zamienniki i w masie farby wyglądają identycznie - niestety, inaczej łączą się z innymi barwnikami i dają zupełnie inne miksy...

Nie zauważyłem żadnych problemów z "domowymi" farbami, zauważyłem za to dużo z kupnymi. Po prostu, biorę szpachelkę i olej, a za kilka minut mam prawdziwe puro... Wieie jak zajebiaszczo wygląda własnoręcznie utarty oranż kadmowy, albo zieleń kobaltowa??? To jest prawdziwe puro :)))
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Wt, 4 czerwca 2013, 12:13

Zgodzę się z tym, że dawne farby dawały inne możliwości. Nie byłoby wielkich dzieł gdyby nie dawna paleta. Ktoś powiedzieć by mógł, że teraz jest dziesięć razy więcej farb, nowych. Zgoda, są wspaniałe kobalty, kadmy. Niedługo jak nam kadmy i kobalty zabiorą, bo trujące, to będziemy organicznymi malować, jak Indianie w Meksyku.

Zibeliusie, ja nie jestem malarzem, więc mogę pozwolić sobie na chemiczne eksperymenty i tracić ten cenny czas.

Zephyr, kupisz, kupisz takie rzeczy, ale zapłacisz za to pięć razy więcej niż parędziesiąt lat wstecz. Chyba że samemu sobie zrobisz. Nic trudnego, szkody tylko, że materiały podstawowe do tanich również nie należą. Aha, można także zdrowie stracić, jak przed wiekami kobiety pracujące w ekstremalnych warunkach, dostawały anemii. :(
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 So, 8 czerwca 2013, 15:52

Hm... To może pokusić się o odtworzenie "przepisu" genialnych farb z warszawskiej ASP?
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Zibelius So, 8 czerwca 2013, 17:19

Po co coś odtwarzać, stare receptury, skoro dzisiejsze farby w sklepach są znakomite i to w jakości jak należy i firm nadmiar i wybór niesamowity. :hmm: .Można jeszcze malować w berecie ,surducie ,ubabrać się farbami i świrować mistrza świata :lol: .Lepiej zajmować się malowaniem a nie zajmować się tym jak robi się np. sztalugę i kupić warsztat stolarski żeby namalować obraz.I jeszcze jedna sprawa .Jak można narzekać że, są drogie farby .No i co z tego że, nawet najlepsze są drogie.Ale jak ktoś maluje cieniutko ,bawi się z obrazem 3 miesiące.To komplet farb za 400 zł wystarczy mu na cały rok malowania.Namaluje 4 obrazy .Jeden sprzeda za kilka tysięcy .No bo jak się pracuje nad obrazem 3 miesiące to już naprawdę musi być perfekcja twórcza i jakieś monumentalne dzieło.Mając taką kasiorkę nie ma wtedy drogich farb tylko nawet najdroższe to taniocha :D
Zibelius
 

Postprzez zephyr7 So, 8 czerwca 2013, 20:29

Zibeliusie, prawda - każdy powinien móc malować farbami z górnej półki, bo to nie jest tak że trzeba korzystać tylko z kadmów i kobaltów. Do dobrego malarstwa klasycznego wystarczą ziemie (umbra, żółta i czerwona ochra), ultramaryna i czerń:
http://willkempartschool.com/how-to-cho ... g-mistake/
pozostałe kolory można sobie kupić w dwudziestkach.

Cena naprawdę jest problemem, tutaj mała anegdotka: ponieważ co jakiś czas bywam za granicą, dostęp do mojego konta posiada moja mama... Pamiętam, że kiedy zaczynałem malować, rodzina zrobiła małą "interwencję", bo byli przekonani że wydaję pieniądze na narkotyki :) W głowie im się nie mieściło, że za tubkę farby ktoś jest w stanie zapłacić 120zł... Do tej pory moją pasję traktują jako coś równie zgubnego i uzależniającego, co heroina :)))

Pozostaje jeszcze problem jakości farb - a te, Zibeliusie, są coraz gorsze i droższe. Na przykład, umrba palona z maimeri artisti to jakiś sh....t. Ultramaryna, to samo - sam olej. Ta ostatnia jest wyjątkowo oporna na mieszanie z olejem(trzeba najpierw dodawać alkoholu), ale dopóki nie zrobiłem własnej ultramaryny i mojej ulubionej ciemnej umbry z Kremera - nie wiedziałem co to kolor! Ja nie jestem żadnym snobem, ani dziwakiem - po prostu, zafascynowało mnie, jak to się dzieje, ze odrobina pigmentu ze spoiwem temperowym jest tak rewelacyjnie mocna i intensywna, a kilo kupnej farby wywalonej na płótno daje mizerny efekt...

(napiszę coś więcej, ale właśnie leci South Park, więc cd. będzie później :D )
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Zibelius So, 8 czerwca 2013, 21:02

Kup sobie farby Sennelier Extra Fine i nie będziesz musiał eksperymentować.To bardzo stara sprawdzona i super doświadczona firma jak.
Zibelius
 

Postprzez zephyr7 So, 8 czerwca 2013, 22:11

Zibeliusie, powiedz gdzie :D

OD MIESIĘCY poluję na: ferrario 1919, mussini i old hollandy. Dobrze, że chociaż jest puro i hardingi. Podobno mussini mają w graarcie.

A dla Ciebie taki el dorado byłyby chyba Goldeny i Liquitexy (heavy body) :) Niby jedna Europa, niby te same ceny, a jednak różnica kursowa i ceny przesyłki zniechęcają do zakupu...
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez zephyr7 So, 8 czerwca 2013, 22:29

Jeszcze jeden przykład :D Szukałem mocnej farby akrylowej do blików na szacie Dzieciątka z ikony Hodogetrii:

- farba musiała mieć dobrą przyczepność i zdolność częściowej penetracji gruntu (malowanie na warstwie chudej tempery i częściach pociągniętych szelakiem). Od razu odpadają: polycolory, renesansy maxi i miękkie system3. Farba niby się trzyma, a po paru m-cach może zwyczajnie odpaść pod palcem.

- farba musiała mieć duże nasycenie pigmentem.

Pisak akrylowy na próbce zupełnie się nie sprawdził - "złoto" było brzydkie, zielone, jak 16-karatowe. Fatalnie współgrało z żółtą szatą, tworząc nieestetyczne zielenie.

Odrobina primalu przesyconego "złotem Inków" załatwiło sprawę od ręki. A kolor i wrażenie estetyczne jest nie do pobicia. Ten sam efekt drogimi farbami można uzyskać jedynie przez nanoszenie 2-3 warstw farby. Kto nie wierzy, niech sprawdzi!
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Poprzednia stronaNastępna strona

cron