Olej

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości

Postprzez JeryL Wt, 15 grudnia 2009, 12:30

O dzięki Szczekan chyba wyśle Ci jeszcze kilka oznaczeń do rozszyfrowania ;) Mi nawet nie chodziło o Yellow ochre choć to bardzo dużo mówiąca nazwa,(ugier złoty już mniej) tylko o to ,że u Rowneya kombinacja pigmentów lub pigment zasadniczy jest na tubce opisany poza handlową chwytliwą nazwą farby.Ostatnio we Włoszech zakupiłem tzw. Rosso Laccato pigment w proszku o buraczkowym odcieniu nie mam jednak pojęcia co to za pigment w sensie chemicznym i jeszcze taki drugi proszek o maślanozłotawym odcieniu bardzo sypki ni to ochra ni to żólcień nazwa była też nic nie mówiaca,(określenie lak sugeruje zbieżnosć z kraplakami,jednak to kraplak nie jest ) ,dla mnie bardzo istotne są informacje o pigmencie a tu po prostu stoją w sklepie słoiki jak z cukierkami i są na nich ładne nazwy niektóre tylko to nazwy pigmentów o ileż latwiej by było gdyby tak jak biel cynkowa (dawniej biel chińska) ostatecznie stała sie bielą cynkową, cała reszta tez miała swoje prawdziwe nazwy ułatwi to wybór,kupię po prostu np. coś droższego, a nie imitacje.Niedawno zresztą kupiłem viridian w proszku i był dosć drogi wiedząć ,że jest to tak drogi pigment można sie zastanawiać nad tym co jest w tubce po kilka złotych czy nie jakaś upiększana podróbka tak samo jest z kadmami żółtymi,kobaltem,kraplakiem to drogie farby jeśli chodzi o pigment .
Żeby wydestylować litr olejku różanego trzeba 4 tony płatków róży zatem idąc na bazar i widząc olejek różany na buteleczce za 4 zł mozna chyba mieć duże wątpliwości co do zawartości tejże ponieważ 10 ml oryginału kosztuje ponad 300 zł .
JeryL
 

Postprzez Fen Wt, 15 grudnia 2009, 12:31

Jezu ,a co maja do tego Rembrandty?To refleksja na temat PIGMENTÓW,istotności czym się posługujemy.Na temat tego ,że ważne jest jaki pigment zawarty jest w farbie,a nie tylko efekt końcowy ,"kolorek".Tzn.ważne dla niektórych ludzi.
Fen
 

Postprzez oldmalarz Wt, 15 grudnia 2009, 12:35

nie czytałas chyba dokładnie naszej dyskusji

Fen napisał(a):Ktoś malujący kopie,a pozbawiony dociekliwości wykonuje produkty czekoladopodobne,prawda?Bo bazować bedzie tylko i wyłącznie na wrażeniu ,wydawać mu sie będzie ,że to taki kolor .Bez wiedzy na temat tego ,czym operuje nie bedzie mistrzem.To taka mała ,nieistotna różnica.


bez komentarza...
Ostatnio edytowano Wt, 15 grudnia 2009, 12:43 przez oldmalarz, łącznie edytowano 1 raz
oldmalarz
 

Postprzez Fen Wt, 15 grudnia 2009, 12:39

Nie mam problemów z czytaniem i rozumieniem ,wyraznie napisałam ,ze w wyniku dyskusji nasuneło mi sie parę refleksji...I wyraźnie je wyraziłam.
Fen
 

Postprzez JeryL Wt, 15 grudnia 2009, 12:40

Wiele pigmentów z pożytkiem zastapiono ich trwalszymi odpowiednikami syntetycznego pochodzenia np. laki barwne- indygo czy kraplak.Rembrandty bazuja też na takiej zamianie co nie oznacza ,że są podróbkami.Ilość zieleni w palecie Rembrandta wprawiłaby w oslupienie każdego dawnego mistrza i są to jak viridian zielenie wartościowe,mamy też piękne kryjace żólcienie kadmowe które skutecznie rywalizuja z trujacymi i drogimi realgarem i auripigmentem,syntetyczne tlenki żelazowe są doskonałymi farbami laserunkowymi.
JeryL
 

Postprzez oldmalarz Wt, 15 grudnia 2009, 12:58

moge tylko powiedziec tobie Jerry.....ze uwazam iz nie jestes producentem farb Rowneya ani Rembranta i nie mozesz z czystym sumieniem powiedziec że w tej czy innej farbce jest pigment prawdziwy czy sfałszowany ..
gdybys był tak Jak Lamka szefem firmy i dogladał produkt na tasmie podczaj jego robienia ..to bym nic nawet nie baknoł a tak to ..troche jest dziwne ..ze Rowney jest "cacy" a "rembrand nie cacy" ..
bo ma dwie inne nazwy natubce w które ty swiecie wierzysz ze to jest prawda..
czy ja bede malował kopie czy twórcze obrazy TA WIEDZA nie ma znaczenia ..i sadze że nie ma dla milionów innych malarzy..niezaleznie od tegoo jaie farby kupuja czy podróbki czy oryginały..
w/g mnie to tylko snobizm ..że sie maluje "prawdziwym" w cudzysłowie pigmentem..bo nie oszukujmy sie te 100 lat pzretrwa nawet podróbka pigmentu...bo nie sadze że ktos bedzie zył dłużej niz sto lat...
żyje troche na tym swiecie ..i nic na nim nie jest pewne ..nawet faceci zyjaz kobietami i cale zycie sie nie dowiedza ze np ich dziecko to nie jest ich biologiczne ..a ci dopiero Pigment w farbie ..bo ma dwie nazwy wiecej..?
...maluje i maluje długo ..i malowałem gów........ i dobrymi farbami ..i swierdzam !!!! po PRAKTYCE nie ma wpływu na malowanie ..czy pigment jest sfalszowany czy nie ..NAWET PO LATACH!..

TAKI JEST MOJE zdanie .. inkt nie musi mnie nazywac mistrzem bo do tego tytułu bynajmniej nie pretenduje ...
oldmalarz
 

Postprzez Fen Wt, 15 grudnia 2009, 13:12

Snobizm to jest wtedy kiedy się otacza ktoś atrybutami ,które do niego nie pasują ,kłamie tym samym w żywe oczy.Chęć dobierania jakościowo dobrych rzeczy nie jest snobizmem,tylko wynika z potrzeby otaczania się lepszym światem.Ja mam odmienne zdanie odnośnie jakości,a za przykład podam wątek z innego forum ,gdzie kilka osób próbowało zmalowac kopie Vermeera i wyszła kiszka.Żaden z nich nie pofatygował sie ,by rozgryźć od kuchni jak obraz i czym był malowany.Nie personalizuję i nie wskazuję paluchem kto tutaj mistrz ,a kto nie ,to rozmowa dotycząca przecież jakości ,nie?Dotycząca też wyborów i motywacji ,dlaczego coś jest istotne.

Jesli ktos kupując kosmetyk,krem np. najpierw wnikliwie przeanalizuje jego skład chemiczny ,to tez nazwiesz go snobem?
Fen
 

Postprzez oldmalarz Wt, 15 grudnia 2009, 14:11

dobra jedno wiemy..
Fraby Rowney (koniecznie te z dodatkowym opisem) same za ciebie namalują oryginalny tworczy obraz i bedzie cie mozna tytułowac MISTRZEM ..:D
a niestety farbami Rembrandt (tymi fałszowanymi) :D namalujesz tylko kopie czekoladopodobną..i to pozbawi cie na wieki dociekliwosci ..
a oryginalny krem VIChY pzrerobi staruszke na tryskająca pieknem 15 latke...

Brawo !!
Fen napisał(a):Jesli ktos kupując kosmetyk,krem np. najpierw wnikliwie przeanalizuje jego skład chemiczny ,to tez nazwiesz go snobem?

nie!..nazwe go naiwnym ;) ..dopiero póznej jak to rzeczywiscie kupi snobem..
bo kupowanie oryginalnych rzeczy jest snobizmem..(i to wcale nie wzłym znaczeniu)
a analizowanie z jakich składników jest zrobiony krem jest bez sensu ..bo i tak na to sie nie ma wpływu ..albo sie kupi albo nie ..bo nie ma takiej siły ze jestesmy w stanie dac pod topór głowe, że to co tam jest napisane to jest rzeczywiscie prawda..!!

podsumowujac ..:


Ci co maja Rembrand'ty(te fałszowane!!!) wyrzucamy do kosza!! teraz kupujemy prawdziwe i oryginalne Rowneye..!!!!
oldmalarz
 

Postprzez Fen Wt, 15 grudnia 2009, 14:25

oldmalarz napisał(a):dobra jedno wiemy..
Fraby Rowney (koniecznie te z dodatkowym opisem) same za ciebie namalują oryginalny tworczy obraz i bedzie cie mozna tytułowac MISTRZEM ..:D
a niestety farbami Rembrandt (tymi fałszowanymi) :D namalujesz tylko kopie czekoladopodobną..i to pozbawi cie na wieki dociekliwosci ..
a oryginalny krem VIChY pzrerobi staruszke na tryskająca pieknem 15 latke...

Brawo !!

Mowa o dwóch różnych pojęciach,w ten sposób można jałowe rozmowy przeprowadzac bardzo długo i nadal się nie rozumieć.
Fen napisał(a):Brawo !!

Fen napisał(a):Jesli ktos kupując kosmetyk,krem np. najpierw wnikliwie przeanalizuje jego skład chemiczny ,to tez nazwiesz go snobem?


nie!..nazwe go naiwnym ;) ..dopiero póznej jak to rzeczywiscie kupi snobem..
bo kupowanie oryginalnych rzeczy jest snobizmem..
a analizowanie z jakich skłądników jest zrobiony krem jest bez sensu ..bo i tak na to sie nie ma wpływy ..albo sie kupi albo nie ..bo nie ma takiej siły ze jestesmy w stanie dac pod topur głowe że to co tam jest napisamne to jest rzeczywiscie prawda..

Oryginalna rzecz nie jest gwarantem jakości ,a o tej mówimy.Snob kupuje ,by przyszpanować ,a nie ze względu na jakość.Biednych ludzi na przykład nie stać na barachło,gdyż ono się szybko zużyje i trzeba bedzie znowu wydac pieniądze.
Analizowanie składów kosmetykow ,jedzenia ,farb itd ma wielki sens,wiemy za co płACIMY,mamy większą wiedze i świadomość ,nie ośmieszamy się niewiedzą,nie dajemy sobie wciskać bubli.Masz wplyw na to czy cos kupisz ,bo masz wybór,a ten masz wtedy ,kiedy cos wiesz jednak o świecie nieco szerzej.Dam głowe pod topór ,bo mogę poddać analizie produkt w laboratorium.

Oryginalny krem Vichy jest takim samym bublem jak inne produkty L'oreala,pozwalajace biedocie na poczucie fałszywej odrobiny luksusu.
Fen
 

Postprzez JeryL Wt, 15 grudnia 2009, 15:11

Przeczytaj uważnie to co napisałem w dziale promujmy produkty prozdrowotne.Czytając składy kosmetyków możemy naprawde wiele zaoszczędzić i dostać praktycznie to samo co w droższym produkcie.Ja już napisałem, że bardzo odpowiada mi farba Rembrandt i wierze ,że jest to farba dobrej jakości z jakiegos jednak powodu którego jak widać nie da rady Ci wytłumaczyć potrzebna jest mi nazwa pigmentu .Nie twierdzę ,że Rowney to lepsze farby ale na zwykłych Gregorianach mam nazwe pigmentu użytego w farbie i tyle,jasne ,że nie stoję przy młynie ucierającym farbe ;) ale lubie czytac składy ,nie kupię np. kremu w skład ktorego nawet w śladowych ilościach wchodzi sodium benzoate,dzięki czytaniu składów wiem ,że to on mnie uczula więc po coś to czytanie jest potrzebne.Różnice kolorystyczne po uzyciu nienajlepszych materiałów też występuja dość szybko jeśli farba nie jest dość światłotrwała albo np,biel cynkowa potrafi odbarwiać kraplak z nią zmieszany czy kadm żółty warto wiedzieć takie rzeczy bo proces ten trwa czasem tylko kilka lat ,a nie 100,farbty olejne z uwagi ,że pigment jeszcze długo przebywa w niedoschnietym oleju maja wielką zdolność reagowania ze sobą co innego np. akryle.

Ostatnio widziałem w centrum, handlowym zegarek za 40 tyś. nie dość, że zupelnie nie rozumiem czemu czasomierz kosztuje tyle co samochód to jeszcze był tak nieprawdopodobnie brzydki ,że te za 80 zł wydawały sie szczytem piękności przy nim to taka sobie lużny wtręt ( wybacz Lamka ,że nie niebiesko )
Ostatnio edytowano Wt, 15 grudnia 2009, 15:20 przez JeryL, łącznie edytowano 1 raz
JeryL
 

Poprzednia stronaNastępna strona

cron